logo ws new

Konrad Sapela to międzynarodowy asystent od 23 lat. Porozmawialiśmy z nim o ostatnim finale Fortuna Pucharu Polski.

Konrad na swoim koncie ma prawie 1200 meczów na różnych szczeblach rozgrywek w Polsce. Do tego dochodzi kilkaset meczów międzypaństwowych i klubowych w Europie. W niedzielę 2 maja wziął udział w swoim 5. finale Pucharu Polski (Raków Częstochowa – Arka Gdynia 2:1).

- Czy u tak doświadczonego arbitra finał Pucharu Polski wywołuje jeszcze dodatkowe emocje?
- Tak, to zawsze jest szczególny mecz. Dla tych drużyn to często jedyna szansa, aby dostać się do europejskich rozgrywek. Tym razem tak było w przypadku pierwszoligowej Arki. Zresztą to samo dzieje się podczas hiszpańskiego Copa del Rey czy Pucharu Anglii. Wyjątkowa jest też oprawa. Pomimo tego, że stadion nie jest wypełniony kibicami, to na trybunach są oficjele, prezesi, a także sam Prezes PZPN – Zbigniew Boniek.

- Czy podczas tego meczu doszło do jakichś niestandardowych zdarzeń pod kątem sędziowskim?
- Nietypowe zdarzenia pisze sam sport. I bardziej upatrywałbym takich sytuacji. Arka prowadziła w tym meczu, ale nie dopięła swego. Bramka dla niej była nieoczekiwana, bo przecież od początku mówiło się, że faworytem jest Raków. To pokazuje jak ważna jest pokora w sporcie. Sędziowie też nie mogą podchodzić do meczów na zasadzie: „pewnie będzie lekkie 2:0, 3:0”. Wiele zespołów daje z siebie wszystko. Pokazuje to przykład Błękitnych Stargard sprzed kilku lat. Dla takich drużyn to wielka szansa, często historyczna. Dla części piłkarzy to kulminacyjny moment w karierze. Sędzia musi być przykładem, wzorem profesjonalizmu. Nie można tym drużynom popsuć ich święta.

- Co byś powiedział młodym sędziom, którzy marzą o tym, aby kiedyś też wystąpić w taki meczu?
- Trzeba dużo pracować i mieć pokorę. Czasem zdarzy się nawet słabszy występ. Ale wtedy po tych 5 sekundach smutku, musi przyjść 5 dni ciężkie pracy, bo w kolejny weekend jest następna szansa, aby się dobrze zaprezentować. Sędzia musi być konsekwentny w swoim działaniu. Na początku drogi nikt nam nie wywróży, że w pewnym momencie posędziujemy finał. Mamy swoje marzenia, ale tylko lata wytrwałości, sumienności i profesjonalizmu, mogą spowodować, że uda się je zrealizować.

Rozmawiał Jakub Jankowski